
W środę przed południem spędziłam w urzędzie pocztowym 20 (słownie: dwadzieścia) minut. Chodziło o wysłanie prostej przesyłki za granicę. Wspomniane dwadzieścia minut to czas oczekiwania w kolejce przy jednym z pięciu okienek, wyróżniającym się tym, że jako jedyne było czynne. W zasadzie nie powinnam marudzić: dzięki kolejkom na poczcie przeczytałam w życiu dziesiątki, a może nawet setki stron książek. Oczywiście mam na myśli pocztę w Polsce. Kilka razy odbierałam przesyłki w lokalnym, malutkim urzędzie w Zurychu i za każdym razem wyglądało to podobnie: przede mną dość długa kolejka ludzi i informacja o tym, że czas oczekiwania wynosi około 3-4 minut. Przy ośmiu działających okienkach nie było to takie trudne.
Co do mojej środowej wysyłki, znacznie lepszy był skutek pocztowej wizyty: przesyłka dotarła do kraju przeznaczenia dzisiaj, zaledwie trzy dni później. Tempo naprawdę ekspresowe, zwłaszcza zestawiając ten fakt z tym, iż również w środę przed południem została do mnie wysłana priorytetowa paczka (w ramach tego samego kraju) i jeszcze jej nie mam.
Wśród moich obowiązków w pracy jest jeden, który wymaga pewnego (na szczęście nie bezpośredniego) kontaktu z Pocztą Polską. Doświadczenie, jakie to daje, jest doprawdy bezcenne. Dzięki niemu wiem, że około kilku procent wysyłanych listów nie dociera do adresata, a zwrot przesyłki z powodu podania niewłaściwego adresu trwać może nawet dwa miesiące.
Mam cichą nadzieję, że na swoją przesyłkę nie będę musiała czekać tak długo, jak moi rodzice na kartkę z Londynu. Jej podróż trwała ponad miesiąc. Tłumaczono mi wtedy, że to dość normalne, bo strajki angielskiej poczty to sprawa dosyć częsta. Przypomina mi się też, że kilkanaście lat temu korespondowałam z mieszkańcem Ghany. Nasze listy wędrowały po świecie dwa tygodnie, zanim znalazły się w skrzynce adresata. Tyle, że było to w latach dziewięćdziesiątych, a rzecz dotyczy Ghany.
a czasem nawet dochodzą tak: http://foto.romke.net/Other/Poczta/11568624_DWqvg
OdpowiedzUsuńO rany
OdpowiedzUsuńNo ale przeprosiiili. :) A mogli wyrzucić. ;)
OdpowiedzUsuń