wtorek, 2 kwietnia 2019

Łóżkowe rozmowy dorosłych

W ciemności sypialni, poddając się w końcu dręczącym mnie niepokojom wywołanym ostatnimi wydarzeniami, pytam małżonka:
- Ale to włamanie u nas na osiedlu... To chyba było zaplanowane, nie sądzisz? Ktoś musiał przecież wiedzieć jakie mają zwyczaje, gdzie odkładają te klucze, żeby tak po prostu je sobie wziąć...
- Tak, na pewno - zgadza się mąż. - Ale pomyśl, Irlandia Północna ma gorszy problem: tam kradną całe bankomaty. W tym roku już siedem. Koparkami.
- No właśnie - ożywiam się. - Ciekawe jak wygląda śledztwo w takiej sprawie. Czekaj, ja czytałam trochę tych kryminałów, może spróbuję się domyślić. No więc pewnie najpierw robią listę ludzi, którzy mają zarejestrowane koparki... Zaraz, czy koparki mają tablice rejestracyjne?
- To w zasadzie bez znaczenia, oni te koperki biorą z jakiegoś placu budowy.
- Kurczę, ale tego nie da się tak po prostu bezproblemowo przeprowadzić. Koparki są duże, w miastach są montowane kamery, przecież przejazd takiej koparki przez miasto na pewno jest rejestrowany. Na placu budowy też na pewno mają jakiś monitoring.
A może to ktoś pracujący na budowie kradnie te bankomaty? To by było wygodne, na pewno mają tam odpowiednie narzędzia, żeby potem je rozpruć i wyjąć gotówkę.
- Mam tylko nadzieję, że nie okaże się, że to polscy budowlańcy dorabiają na boku - żartuje mąż. No tak - przechodząc codziennie obok placu budowy w naszym miasteczku regularnie słyszymy polskie rozmowy, niejednokrotnie na tle dźwięków polskich stacji radiowych.
- Ale zobacz, to taka czysta kradzież: bez wbiegania do banku czy sklepu w kominiarkach, bez straszenia ekspedientek...
Chwila ciszy. Po chwili pytam:
- Ej, a może ja napiszę do północnoirlandzkiej policji i podsunę im pomysł, że to ktoś z tej budowy kradnie te bankomaty?
Chwilę później zasypiam.