środa, 10 marca 2010

Nieco o płciowych perturbacjach w Dniu Mężczyzny

Dowiedziałam się z Internetu, że dziś ochodzimy Dzień Mężczyzn. Dwa dni temu był natomiast Dzień Kobiet, który nawet udało mi się w pewien sposób uczcić małą, częściowo babską imprezką z dobrym jedzeniem i drinkami w tle. Dzień Mężczyzn spędzam w pracy, zatem ze świętowaniem będzie ciężko. Zresztą, podobno jestem kobietą.

Podobno, bo nie zawsze było to dla mnie takie oczywiste. Jako mała dziewczynka przeżywałam katusze przy okazji zabaw z innymi małymi dziewczynkami. Z niewiadomych przyczyn moje rówieśniczki chciały się w kółko bawić w dom: zabawę, która była dla mnie po pierwsze nudna, a po drugie - kompletnie niezrozumiała. Z jakiegoś bowiem powodu jej nieodłącznym elementem była scena, w której pijany tatuś wraca z pracy do żony i dzieci. W tym momencie musiała nastąpić awantura pomiędzy odgrywanymi rodzicami. Próbowałam, starałam się. Wspinałam się na wyżyny moich zdolności (?) aktorskich, ale tematu i tak nie czułam. Nigdy nie widziałam swojego ojca wracającego do domu w stanie nietrzeźwym, co bardzo wpłynęło na moją (nie)możność wczucia się w klimat. Dużo lepiej szły mi zabawy z chłopcami - to zapewne efekt doboru lektur w dzieciństwie. Do dziś pamiętam mój niebieski, plastikowy pistolet, który służył mi do udawania Lucky Luke'a. Z łukiem, który zrobił mi dziadek, miałam taki problem, że nie miałam za bardzo do kogo z niego strzelać. Raz strzeliłam do dziadka, ale to nie był dobry pomysł.

Nie wiem, czy to wszystko sprawiło, że nie do końca akceptowałam swoją żeńskość, faktem jest jednak, że miałam z tym pewien problem. Zdarzyło mi się nawet przedstawić się poznanym w parku dzieciom jako "Agatek Marczewski", w co biedne dzieci nawet uwierzyły. Szybko się zresztą zorientowałam, że chłopcy mają w życiu jakby lepiej: Dominik, który był w tej samej grupie w przedszkolu co ja, mógł np. wdrapywać się na framugę drzwi i nikogo to nie dziwiło. Chłopców obowiązywały też nieco inne standardy w zakresie czystości - tarzali się w piaskownicach, łazili po drzewach etc. Ja w zasadzie też (mam tolerancyjnych rodziców), co skazywało mnie na męskie towarzystwo.
 
Kiedy w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych odkryłam Internet, nikogo nie musiałam już przekonywać, że nazywam się "Agatek" i jestem chłopcem. Przyjęto to początkowo za pewnik. No bo jak: dziewczyna spędzająca tyle godzin przed komputerem, w dodatku grająca w Diablo? Zanim znalazła się grupa osób, gotowa uwierzyć, że jestem kobietą, kilka razy dowiedziałam się, że na pewno jestem gejem, podstarzałym panem z brzuszkiem albo po prostu świrem. Prawda w końcu zwyciężyła, ale i tu, podobnie jak w życiu realnym, znalazłam się w męskim towarzystwie, w dodatku dość specyficznym. W Diablo grało mało kobiet, podobnie było z towarzystwem siedzącym na ircu. Doskonale wyrównywało mi to sytuację w świecie rzeczywistym: zarówno w liceum jak i na studiach żyłam w "babińcu". Wszystko to zaowocowało chyba płciową "schizofrenią", bo jakiś przypadkowo robiony quiz wykazał, że jestem facetem.

Dziś jestem w zasadzie w zgodzie ze swoją płcią. Lubię chodzić w sukienkach, lubię ciuchy i kosmetyki (te dwie ostatnie kwestie akurat nie definiują do końca kobiety. Z zadowoleniem stwierdzam, że są one istotne również dla rzeszy panów). Rozróżniam całkiem szeroką gamę kolorów. W samochodach zwracam uwagę głównie na kolor i sylwetkę pojazdu. Niestety, nadal mam problem z siniakami i zadrapaniami, ale wynika to obecnie raczej z mojej niezdarności, a nie z łażenia po płotach. 

A co do mężczyzn mających dziś święto, to bardzo ich lubię. Jak mawiała moja koleżanka: faceci są super, tylko pewna grupa skurczybyków psuje im opinię. Zatem: Wszystkiego Najlepszego, Drodzy Panowie. Fajnie, że jesteście.

10 komentarzy:

  1. fajnie sie czytalo, no i dzieki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Eh, tak to już się utarło, że kobiety o swoim święcie pamiętają, jednak o dniu mężczyzn już nie koniecznie... A szkoda, bo miło było by usłyszeć coś innego niż kolejną wymówkę, że z jakiegoś to powodu, bliska naszemu sercu osoba zapomniała o tym święcie. O ile oczywiście wcześniej nie przypomni jej tego pan w radiu albo pani prowadząca wiadomości... ;)
    Pozdrawiam i szczęścia życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. a jakbym siebie czytała :) dobrze, że są na świecie takie osoby pokręcone, a raczej kobiece inaczej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Agatko :o)

    Jestes calkiem w porzo kobitka !! Chyba zaczalem ciebie lubic za ten twoj autobiograficzny prawie artykulik, ale jednak odnosnie Dnia Mezczyzn. Moze o samym tym dniu, to za wiele w nim nie bylo, ale dziekuje tobie jednak mimo wszystko, ze zwrocilas na ten fakt uwage swoja kobieca !! W zamian napisze tobie - ze ja lubie kobiety - oczywiscie nie kazdy ich typ i nie kazda w rzedzie ... ale generalnie lubie ich towarzystwo i szukam takich, z ktorymi mozna przyslowiowe konie krasc ... i nie tylko, oczywiscie. ;oD) He, he, he, (sie wie sie - sie rozumie sie) Kobiety nie sa zadnymi specjalnymi wyjatkami w "TYM" temaciku i tez "TO" lubia przeciez !!

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzień Mężczyzn jest od zawsze 4 kwietnia!
    10 marzec to bzdura wymyślona przez kogoś, kto chciał się odegrać za Dzień Kobiet !

    OdpowiedzUsuń
  6. Super. Polecam także działy Artykuły i Aktualności w serwisie przelotne.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Nakarmiłem Ci rybki w akwarium. Cieszysz sie?:D

    OdpowiedzUsuń