poniedziałek, 6 lipca 2015

Z pamiętników romantycznej siedemnastolatki

Wiecie co, grzebanie w przeszłości to nie zawsze jest dobry pomysł.

Pomyślałam dziś, za zanurzę się po uszy we wspomnieniach z czasów, gdy miałam siedemnaście lat. W końcu to taki miły czas w życiu każdego człowieka: jest się już prawie dorosłym, ale jeszcze niezupełnie, w sam raz, by balansować na granicy pomiędzy możliwością pozwalania sobie na nieco więcej, a koniecznością brania odpowiedzialności za wszystkie swoje czyny. Poza tym jeśli dobrze pamiętam, to w tamtym okresie czytałam różne ciekawe książki.

Zaczęłam grzebać na półce w poszukiwaniu swoich pamiętników z tego okresu - takich prawdziwych, papierowych, pełnych stron zapisanych ręcznym pismem. Znalazłam, a jakże. W miarę przerzucania kolejnych stron wzrastał poziom mojego załamania samą sobą. Czego ja tam szukałam? Jakichś westchnień, romantycznych rozważań dorastającej dziewczyny, życiowych dylematów z gatunku "czy to dobrze, że pozwoliłam się pocałować już na pierwszej randce"? Rozpaczliwych wynurzeń nieszczęśliwie zakochanej nastolatki?

A figę. Poniżej przepisuję kilka bezpośrednich cytatów.

Kilka dni temu stworzyłam sobie w Diablo nową postać. Nazwałam ją "Cryptameria" (...). Od początku dobrze znałam swoje zamiary wobec Cryptamerii. Chodziło mi o stworzenie dobrej, wysokolevelowej postaci.

Na kanale od razu rzucił mi się w oczy osobnik o ksywce "gummmm". 

Był dla mnie niesamowicie wprost miły! Dał mi wszystko, co tylko miał. Wyjaśnił, że kasuje już tę postać i robi nową. Chciał oddać komuś przedmioty. 

Zgodnie z wczorajszymi nadziejami, moje SDI działa już prawidłowo.

-Ej, jak ja mam to zrobić? - zapytał Wasiu.
- Wciskasz readme.txt i czytasz.
-Kiedy tu nie ma readme.txt
- To nie czytaj.
- Ej, jednak jest...
- Jezu, to idź i czytaj.

Następnym razem, zanim sięgnę po stare pamiętniki, zaopatrzę się w butelkę czerwonego wina.

No, ale żeby nie było: znalazłam też opis sytuacji, w której przyjechał do mnie chłopak poznany przez Internet. W ogóle mi się nie podobał, ale byłam trochę mało asertywna, postanowiłam zatem zniechęcić go do siebie czynem, nie zaś słowem. Wzięłam go na kilkugodzinny spacer (był bardzo gorący dzień), między innymi na cmentarz. Faktycznie, więcej go nie widziałam.

Dość w tych wspomnień, idę czytać książkę.

P.S. Nie, naprawdę, nie wiem, po co przepisywałam do pamiętnika rozmowy z kanału Diablo. 

4 komentarze:

  1. Cryptameria! Wreszcie wiem, skąd się to wzięło…

    OdpowiedzUsuń
  2. Oraz, jestem szczęśliwy, że nigdy nie prowadziłem pamiętników. Wystarczająco dużo głupot jestem w stanie znaleźć w archiwach poczty i (przechowywanych od 1993) logach z IRC.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam odwrotnie. Piszę pamiętniki od 2 klasy podstawówki, logów nie trzymam. Hmm, może to dlatego je przepisywałam...:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętniki pisałam gdzieś do 22? 23? roku życia; logi mam wszystkie ;-) I tak, czytaniu ww. zawsze towarzyszy uczucie zażenowania ;-)

    OdpowiedzUsuń