Naga Izabeli Szolc to książka kobiety o kobietach. Rodzaj żeński jest tu reprezentowany przez cały szereg sformułowań, odpowiadających bohaterkom opowiadań. Przez karty książki przewijają się zatem matki, kochanki, jest narkomanka, lesbijka, przyszła święta. Każda z tych postaci ukazuje fenomen kobiecości przez nieco inny pryzmat, w inny także sposób przedstawia relacje międzyludzkie i rodzaje miłości, tworząc obraz pełny i niezwykły.
Bohaterki nie zostają nam z góry przedstawione: wprawdzie tytuły rozdziałów mówią o nich sporo, ale w pełni poznajemy je dopiero poprzez ich działania i myśli. I tak, jedną z postaci okazuje się być Maria Curie-Skłodowska (autorka do stworzenia tego opowiadania wykorzystała fragmenty pamiętników chemiczki), inną - św. Teresa. Przeważnie mamy jednak do czynienia z paniami współczesnymi, postawionymi w sytuacjach trudnych, często wiążących się z koniecznością podjęcia jakichś decyzji. Czasem jest to temat macierzyństwa, innym razem miłość do kochanki, zapalonej himalaistki (jak nauczyć się żyć z uczuciem, trudnym już choćby ze względu na jego homoseksualny charakter, ze świadomością kruchości życia kochanej kobiety, narażonej na śmierć na wysokości kilku tysięcy metrów?), wreszcie kwestia społecznego wyobcowania mężczyzny, który psychicznie jest kobietą i nie potrafi się odnaleźć w świecie oczekującym od niego przyjęcia męskich ról.
Opowiadania są pisane bardzo przystępnym językiem, choć czytający może niekiedy odnieść wrażenie chaosu. Mimo podejmowania często kontrowersyjnych tematów, autorka potrafi poprowadzić narrację w sposób subtelny, bez uciekania się do wulgaryzmów, bez prowokowania. Jej bohaterki, nawet jeśli daleko im do moralnego ideału, są delikatne, kruche. Po prostu kobiece.
Naga nie jest książką, którą czyta się jednym tchem. To raczej pozycja, po którą się sięga na długość jednego opowiadania i do której chętnie się wraca. Doskonale pełni rolę zarówno literatury pociągowej, jak i sposób na wieczór przy nocnej lampce i szklance herbaty. Trochę boję się ją polecać panom (piszę to z przymrużeniem oka). Na pewno jednak teksty Izabeli Szolc są niezłym pomysłem na czytelnicze oderwanie od rzeczywistości. Dobrze napisane, pozostawiają wrażenie przyjemnej lektury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz