środa, 23 września 2015

Nutella jako źródło konfliktów, czyli newsy prosto z Kalifornii

Wyobraź sobie, że idziesz do sklepu, takiego większego, powiedzmy hipermarketu. W pewnym miejscu hali ustawione jest stoisko, przy którym miła pani częstuje klientów próbkami jakiegoś przysmaku, zachęcając oczywiście do zakupu większej ilości. U mnie ten chwyt faktycznie się sprawdza - moje dzieci z takich próbek chętnie korzystają, a ponieważ jedna trzecia z nich to niejadki, to nie mam większych oporów przed tym, by je częstować. Biorę zatem trzy miniaturowe porcyjki czegoś tam i przekazuję w wyciągnięte rączki. Czasem nawet zdarza mi się kupić reklamowany w ten sposób produkt. Ostatnio były to chyba wafelki ryżowe. 

Nie żeby to wszystko miało jakieś wielkie znaczenie. Ot, taki element życia, o którym się na co dzień nie myśli i o którym sobie przypominam dopiero w momencie zakupów.

Okazuje się jednak, że w takie sytuacje może wkraść się dramat. Otóż w ostatnią niedzielę w sklepie sieci Costco w południowej Kalifornii można było się poczęstować darmową próbką Nutelli. To ten niesmaczny, brązowy krem, którym można posmarować bułkę. Można z nim pewnie zrobić jeszcze jakieś inne rzeczy, ale nigdy nie doszłam do tego jakie, bo Nutelli zwyczajnie nie cierpię. Jeśli już miałabym jeść jakiś czekoladowy krem, to byłby to Snickers. 

Ale wracając do tematu: stoisko do poczęstunków stało się miejscem konfliktu dwóch panów w wieku 24 i 78 lat. Pierwszy z nich podobno skonfiskował wszystkie dostępne próbki, na co staruszek zwrócił mu uwagę. Młody się wściekł i uderzył starszego pana w twarz z taką siłą, że ten wylądował w szpitalu z raną ciętą i opuchlizną pod okiem. Nerwowy młody człowiek znajduje się już oczywiście w areszcie.

Zawsze mi się wydawało, że czekolada łagodzi obyczaje. Ale może to tylko u kobiet tak działa?


Pomijając już cały oburzający aspekt sytuacji, w której młody człowiek reaguje brutalnością na uwagę starszego człowieka, dziwi mnie jedno: Nutella? Serio?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz