niedziela, 9 września 2012

Samochodowo

Wraz z przeprowadzką do Stanów pojawiła się przede mną wizja konieczności prowadzenia samochodu. Na swój sposób mnie to przerażało. Mieszkając w Polsce i w Szwajcarii nie chciałam mieć swojego auta. Bo i po co? Dodatkowy problem. Wolałam jeździć zatłoczonymi tramwajami i czytać książkę, nie przejmując się tym czy chce mi się spać i czy piłam jakiś alkohol. Po dłuższym zastanowieniu stwierdziłam jednak, że to kiepski argument przeciwko przeprowadzce. 

Ostatnio staram się codziennie używać samochodu, żeby obyć się z tematem. Stopniowo widać pewnie jakieś postępy, wśród których najważniejsze są chyba te w moim nastawieniu. W chwilach zwątpienia przywołuję złośliwą stronę mojej osobowości i przypominam sobie różnych ludzi, których o bycie dobrymi kierowcami nigdy bym nie podejrzewała, a którzy prowadzą auta od lat i bez wypadków.

Oczywiście jeździ się tu inaczej niż, dajmy na to, w Krakowie. 

Drogi są duże. Szerokie. I jest to coś, do czego zdecydowanie muszę się przyzwyczaić. 

Nie ma kilometrów, są mile. 

W docieraniu do konkretnych miejsc pomaga nam GPS. No, może pomaga to trochę za dużo powiedziane. Najpierw podawał nam odległości w kilometrach. Nie przeszkadzało mi to jakoś szczególnie, ale pomyślałam, że lepiej zmienić ustawienia na obowiązujące tu mile. W efekcie automat uprzejmym tonem poinformował mnie, że mam skręcić w lewo za 800... jardów. Wspaniale. 

GPS nie zawsze zgadza się też z moim mężem. Wczoraj kazał mi jechać w prawo, podczas gdy Dawid upierał się, żebym skręciła w lewo. Być może powinnam założyć, że w takich sytuacjach będę olewać oboje i jechać prosto.

Tak czy siak, jeśli ktoś z Was przebywa aktualnie w okolicy San Francisco, niech lepiej uważa na przejściach. Agata nadjeżdża. 

1 komentarz:

  1. Akurat jardy do metrów są bliżej niż mile do kilometrów, poza tym lepiej się ogląda piłkę nożną jak się człowiek przestawi na jardy - np. odległość muru od piłki to nie 9.15 m tylko 10 jardów, a karne zwane "jedenastkami" strzela się z odległości 12 jardów :-)

    OdpowiedzUsuń