W związku z powstałym zamieszaniem oświadczam, że nie pozostaję w związku małżeńskim z obywatelem Austrii oraz że w Austrii nie mieszkam. Tym, którzy nie wierzą, powiem jeszcze, że mam całkiem niezłą pamięć i jakkolwiek mogę od czasu do czasu o czymś zapomnieć, to raczej nie o małżeństwie z obcokrajowcem.
A było to tak: jak relacjonuje moja mama, podczas spaceru po naszym rodzinnym miasteczku, babcia spotkała swoją starą znajomą, która jakimś cudem mnie kojarzy (bez wzajemności. Ja kojarzę tylko jej córki: jedna trzy razy przekłuwała mi uszy, a druga uczyła mnie geografii). Jak się okazuje, wie o mnie znacznie więcej niż moja rodzina. Ba - wie więcej niż ja sama. I tak pewnego styczniowego dnia moja babcia dowiedziała się, iż jej wnuczka wyszła za mąż za Austriaka i wyjechała do ojczyzny swojego lubego. Zaskoczona babcia, która widziała mnie na własne oczy mniej niż tydzień temu, próbowała oponować, tłumacząc za kogo wyszłam i gdzie mieszkam, ale na niewiele się to zdało. Wieść gminna niesie bowiem, iż przebywam na stałe w pięknym, górzystym kraju (w którym tak naprawdę byłam tylko raz i to przejazdem) i jako wyrodna córka swej ojczyzny dzielę łoże z obcym.
Nie żeby mi to wszystko jakoś strasznie przeszkadzało. Ludzie są po prostu kreatywni. Jakby spojrzeć na sprawę dokładnie, pewne powiązania da się zauważyć. Na przykład takie, że tak samo jak urodzony w Austrii Adolf Hitler wyszłam za mąż 29 kwietnia. Oraz że mieszkałam w pobliskiej Szwajcarii. A jakby tego było mało, to podobno w Wiedniu mieszka moja kuzynka (której kompletnie nie znam), nazywająca się dokładnie tak samo jak ja. A kiedyś, wiele lat temu, kiedy jeszcze byłam pretensjonalną czytelniczką poważnej literatury, sięgałam po wszystkie książki Elfriede Jelinek, które tylko ukazały się w języku polskim. Tak więc moje powiązania z Austrią są bardzo silne i ten mąż to tylko taka wisienka na torcie.
No, ale jakby czytał to ktoś kto mnie to od dawna nie widział, to ponownie oświadczam, że to z Austriakiem to bujda.
Hitler urodził się 20 kwietnia ;) I dobrze, uff - bo 29 kwietnia to dzień moich urodzin ;)
OdpowiedzUsuńDo poprzedniego : http://pl.wikipedia.org/wiki/Paradoks_dnia_urodzin
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego twierdzisz, ze wyjscie za mąż (bąć ożenek) z obcokrajowcem to jakaś zdrada. Dużo kobiet, ważnych w historii to były żony 'obcokrajowców'. Biologia ma w dupie polityczne granice :-)
Jakże łagodnie nazwałaś plotkarstwo kreatywnością. Są istoty, które do życia zamiast tlenu potrzebują ploty i wszystko wiedzą lepiej od samych zainteresowanych. Nie da się od nich uciec ani schować, ani tym bardziej zdementować czy wyjaśnić. Wiedzą lepiej i już. I oby to były tylko nieszkodliwe plotki.
OdpowiedzUsuńWieść gminna zawsze lepsza nić fakty ;)
OdpowiedzUsuń