Ale przecież 2020 nie przypominał żadnego innego roku w moim życiu - i to samo zapewne może powiedzieć wielu z Was. Z rokiem 2021 sprawa jest nieco prostsza - póki co, przypomina on mocno ten poprzedni.
Tak na serio, pandemia wywołała u mnie małe tornado. Nigdy wcześniej żadnego tornada nie przeżyłam, czy to dosłownie, czy też metaforycznie, ale wygląda na to, że po czymś takim jest spory bajzel i trzeba posprzątać, jeśli chce się ruszyć do przodu.
Aktualnie odkładam na półkę to, czego w najbliższym czasie nie będę używać. Odkładam też tego bloga, w którym przez kilkanaście lat pisałam o tym co myślę, co mi się śniło i - niekiedy - co mi się przydarzyło. Niczego nie kasuję, po prostu kończę ten etap.
Bo bez tego nie zacznę kolejnego.
Do przeczytania!