
Nie, naprawdę nie mam pojęcia, po co mi to wtedy było. Wiem, że nie lubiłam swojej szkoły, zapewne zatem ten kretyński w gruncie rzeczy postępek dawał mi poczucie, że coś tej znienawidzonej instytucji odbieram. Że w jakimś minimalnym wymiarze mam władzę nad tym szarym gmachem, w którym traciłam kolejne lata swojego życia.
Kaśka, która towarzyszyła mi w całym procederze, to końca dnia szeptała zainteresowanym: "Agata ma klapę w plecaku". Po lekcjach, kiedy już dotarłam do domu, zdobycz stanęła przy moim biurku, a ja patrzyłam na nią zwijając się w środku ze śmiechu. Bohaterski czyn nie rozśmieszył jednak rodziców - po powrocie z pracy z dość surowymi minami usiłowali ze mnie wyciągnąć, po co właściwie zrobiłam to, co zrobiłam. Bez rezultatu. Mało tego - udało im się zasiać we mnie nieźle kiełkujące ziarno wątpliwości, skutkiem czego utraciłam wiarę w sens obecności szkolnej deski klozetowej w moim pokoju i kolejnego dnia potulnie odniosłam ją na miejsce.
I to byłoby na tyle. Akcję udało się przeprowadzić w tajemnicy, nie dowiedział się o nim żaden element ówczesnego ciała pedagogicznego i pewnie gdyby nie to, że przez te dwadzieścia lat ciągle ktoś mnie pytał o to, po co mi była ta klapa i co się z nią potem stało, sama wymazałabym całą przygodę z pamięci. Nic z tego - znajomi nie zapomnieli, a ostatnio dowiedziałam się nawet, że moja pracująca jako nauczycielka koleżanka regularnie opowiada o mnie i tej nieszczęsnej klapie swoim kolejnym uczniom.
Kilka dni temu wzięłam udział w fejsbukowym konkursie serwisu Publio.pl. Trzeba było opowiedzieć o jakiejś historii z czasów szkolnych, którą pamięta się do dziś. Z telefonem w ręku szybko wyklikałam co trzeba, uznając, że po tylu latach nie ma się czego wstydzić, zresztą - wszystko wskazywało na to, że o całej sprawie wie już kilka setek ludzi.
Dziś się okazało, że dzięki temu, iż w 2000 roku wyniosłam z liceum w Lubartowie klapę od sedesu, w 2019 roku wygrałam książkę.
Wypływa z tego morał, a nawet dwa:
- pobyt w każdej placówce oświaty może przynieść coś pozytywnego*,
- każde wydarzenie w naszym życiu może mieć sens. Nawet, jeśli na ten sens trzeba czekać dwadzieścia lat.
________
* Pobyt w tej akurat miał zresztą więcej zalet, ale nie oszukujmy się - jakby było ta dobrze, to nie wynosiłabym klapy.
Ha ha dobre, a dziś gratulacje, mam nadzieję, ze coś ciekawego wygrałaś :-)
OdpowiedzUsuń